24 stycznia 2019

Waste Knights: cykl Krajobrazy Pustkowia – część 4: Kompleks Bunkrów

Zapraszamy do przeczytania trzeciej części cyklu Krajobrazy Pustkowia, czyli epickiej podróży przez spustoszoną Australię w wykonaniu Johnny’ego Taylora i jego psa. Tym razem trafiają do kompleksu bunkrów.

Waste Knights: Second Edition na Kickstarterze już w lutym 2019!

Część 1: Pompy, dostępna tutaj.

Część 2: Fabryka robotów Cerbero, dostępna tutaj.

Część 3: New Sydney, dostępna tutaj.

shelter_complexKompleks bunkrów

Na myśl, jak blisko Maleburn się znalazłem, przechodzą mnie ciarki. Normalnie nie próbował bym zapuszczać się tak głęboko w góry, ale dziewczyny z wybrzeża bardzo nie lubią facetów z dużymi pukawkami. Właściwie trudno powiedzieć, czy lubią coś oprócz torturowania podróżnych i szybkiej jazdy motorówką.

Tak, czy siak, skończyłem właśnie tutaj – pośród wzgórz podziurawionych jak sito stalowymi wejściami do schronów i wylotami otworów wentylacyjnych. Droga jest kręta i pełna pokruszonych skał, więc nie sposób jechać szybciej niż 20 na godzinę. Inaczej można skończyć na dnie jakiejś rozpadliny albo zerwać oś.

Pół wieku temu jacyś bogacze musieli sobie ubzdurać, że któregoś dnia nadejdzie apokalipsa i wtedy schowają się w tym odosobnionym miejscu, żeby ją przeczekać. Pewnie większość z nich nawet nie zdążyła dojechać, kiedy w największych miastach doszło do awarii systemów Cerbero i wszystko poszło w diabły.

beautiesWłaśnie dlatego teraz warto odwiedzić kompleks. Mimo dekad szabrowania, wykorzystywania go na kryjówki i bezsensownego dewastowania przez gangi, wciąż kryje w sobie wiele tajemnic. Niektóre bunkry pozostają zamknięte od Dopustu, droga do innych została zasypana i tylko naprawdę zdeterminowani ocalali zdołają do nich dotrzeć. Jeśli się za takich uważacie, zorganizujcie ciężki sprzęt i bierzcie się do roboty.

Jednak pamiętajcie, że nie jesteście jedynymi chętnymi do wydobycia skarbów z dawnych dni. Kompleksem z jakichś powodów interesują się konstrukty Cerbero, które często z tępym uporem próbują sforsować stalowe włazy. Jak by tego było mało, w kilku otwartych schronach urządziły sobie gniazda jakieś paskudztwa wiedzione instynktem do miejsca, które odwiedzają ludzie. Dlatego oprócz kilofów i przecinarek wyposażcie się w dobrą broń.

Ja póki co ruszam dalej na zachód. Muszę po drodze zorganizować fanty, którymi przekupię piratów. Przeprawa przez Bezdenną Rozpadlinę nie jest tania, a nie chcę skończyć jako galernik na którymś statku Alice.