Runebound: Historia świata

Fragmenty Kronik Autoriusa z Greyhaven, Emeritusa Historii Uniwersytetu Greyhaven

Wolne Miasta

niasto_1W zamierzchłych eonach, tak dawno temu, że nie zachowały się żadne źródła pisane z tamtych czasów, do Terrinoth przybyli Starsi Królowie. Podbili krainę i zniewolili jej mieszkańców – elfy, ludzi i krasnoludy pospołu – ustanawiając dynastię królów, którzy rządzili od morza do morza. Ich stolice przetrwały w pamięci ludzi – były fundamentem twierdz, które dziś nazywamy Wolnymi Miastami: Greyhaven, Nerekhall, Tamalir, Forge, Dawnsmoor, Riverwatch, Vynelvale i, oczywiście, Thelsvan. Z czasem , wielkie miasta urosły i wzbogaciły się, a ich władcy, Starsi Królowie, stali się leniwi, beztroscy i tyranizujący wobec poddanych. Z każdym pokoleniem, kupcy i pomniejsi możni rośli w siłę i dostatek, a Starsi Królowie stawali się coraz bardziej niezdolni do rządów nad nimi. Minęło milenium i wydarzyło się nieuniknione (w 1 roku WM). Sposób walki i przebieg powstania był inny w każdym zakątku Terrinoth – we Frostgate lud sięgnął po broń, w Riverwatch władca padł od ciosu wynajętego ostrza skrytobójcy, a w Tamalir królewska linia po prostu wygasła na ostatnim z rodu, którego zmorzyła choroba (w czym niezaprzeczalnie pomogli lokalni możni).

Od tamtego czasu, Wolne Miasta stały się niezależnymi państwami-miastami. Każde miasto, rządzone według własnego prawa i zgodnie z własnym ustrojem, objęło władzą przyległe doń tereny. Czasy Cesarstwa minęły bezpowrotnie.

Władcy Smoków

Wszyscy ludzie znają smoki – starożytne i straszliwe bestie, śpiące na górach złota, istoty niewyobrażalnej mocy o nienasyconym apetycie. Wierzy się, że smoki są inteligentne, ale ich umysły są tak obce, a skłonność do zjadania nic nie spodziewających się ludzi tak nagminna, że w rezultacie materia ta pozostaje niezgłębiona. Jedyne co wiadomo na pewno, to że mimo swej potęgi, smoki nigdy nie stanowiły dla Terrinoth zagrożenia – a przynajmniej nie większego niż niedźwiedzie, lwy czy inne drapieżniki. Smok może pożreć człowieka albo spalić miasto, ale w jego naturze nie leży morderstwo czy wojna.

wladca_1Niestety, z Władcami Smoków sprawa miała się inaczej. Ich pochodzenie pozostaje w równej mierze zagadką, jak pochodzenie smoków, ale wydaje się pewnym, że prawdziwe smoki poprzedzają te tajemnicze istoty. Władcy Smoków byli równie potężni jak ich bracia, ale byli też bardziej ludzcy w swej postaci i, niestety, w sposobie myślenia. Smoki mogą pragnąć złota, ale nie jest to żądza inna od tej, którą w stosunku do błyskotek przejawia sroka. Władcy Smoków wiedzieli, że złoto można wydać. Człowiek mógł rozmawiać, a nawet kupczyć się ze Smoczym Władcą (coś nie do pomyślenia w przypadku zwykłych smoków), co niosło ze sobą własne, straszliwe konsekwencje. Władcy Smoków nie pragnęli jedynie złota i pożywienia. Pragnęli władzy, sławy, bogactwa (czegoś zupełnie innego od złota) i wszystkich innych rzeczy, za które od zarania dziejów zabijali się ludzie. Morderstwo człowieka przez człowieka dla złota jest dostatecznie złe, ale Władcy Smoków potrafili mordować miasta.

Po Starszych Królach przybyli Władcy Smoków. Lata mijały, a Smoczy Władcy nawiązywali kontakty z Wolnymi Miastami – czasem pokojowe, czasem nie. Smoczy Władcy żądali trybutu, oferowali ochronę, tworzyli i łamali przymierza, zachowując się przy tym niczym ludzie ze szponami, zębami i potęgą przekraczającą rozumienie. Z czasem Władcy Smoków związali się z poszczególnymi miastami (była to pewnego rodzaju odwrotność ludzkiej tendencji do przywiązywania się do ziemi, na której ich ojcom przyszło żyć i umrzeć – Władcy Smoków przywiązali się do miejsce, gdzie obserwowali, jak kolejne pokolenia ludzi rodzą się i umierają), a jeszcze później, miasta zaczęły tworzyć koalicje. Nie było Imperiów, Przymierzy, Ligi Państw-miast czy Zjednoczonych Gildii Terrinoth. Był Margath i miasta północy, była Korina i miasta południa. Ostatecznie doszło do wojny.

Smocze Wojny

Wszystko, co jest nam dziś wiadome o smoczych wojnach widzimy poprzez pryzmat późniejszych wydarzeń. Pewnym jest, że koalicja Margatha i koalicja Koriny ruszyły na wojnę. Dziś opowiadane są historie o straszliwym Margathie, okrutnym dla swych wrogów i przerażającym dla sprzymierzeńców. Pieśniarze nucą o jego chciwości i żądzy władzy, dzieci szepcą sobie po kątach opowieści o jego gwałtowności i zepsuciu. Czy jest to prawdą, nie wiem. Jaka była przyczyna wojny, nie wiem.

plonace_miastoWiem, że wielkie miasto Thelsvan, serce władzy Koriny, padło pod naporem smoków i Smoczych Władców Margatha. Wiem, że wygnana ze swej siedziby i bliska klęski, Korina zwróciła się o pomoc do elfów i krasnoludów, do ludzi i orków zamieszkujących jej krainę. Więzi handlu i przyjaźni okazały się silniejsze niż przewidywał to Margath – miasta i armie pospieszyły Korinie na odsiecz. Korina zdołała obrócić niemal pewną przegraną, jej miasta zdążyły się otrząsnąć i podjąć walkę. Walczyły, walczyły i walczyły. Wojna ciągnęła się latami, wciągając w swoją orbitę pomniejsze rasy, opowiadające się za jedną lub za drugą stroną. Wszystkie ludy Terrinoth, nawet smoki i Smoczy Władcy, poniosły straszliwe straty.

Wreszcie, Korina poprowadziła swoją kompanię Władców Runów do zwycięstwa nad Margathem i jego smoczymi przybocznymi. Korina oddała życie, żeby zgładzić Margatha, ale jej śmiertelni Władcy Runów nie zdołali zabić pozostałych Smoczych Władców. Zamiast tego, przykuli ich do runicznych kamieni, aby zostali uwięzieni na całą wieczność. Elfom, jako najbardziej długowiecznej spośród pomniejszych ras, przypadł obowiązek pieczy nad runami.

Historia najnowsza

Wraz z ostatecznym upadkiem Margatha i Koriny, pokój powoli powrócił na Terrinoth. Roztrwoniwszy swą siłę podczas wojny, te z Wolnych Miast, które przetrwały, ochoczo oczekiwały powrotu wolnego handlu i stabilnego odnowienia krainy. Bohaterowie polegli po obu stronach, często odchodząc w zapomnienie, na świat została uwolniona potężna magia. Najpotężniejsze spośród magicznych artefaktów i mocy zostały zagubione, może na zawsze, a wojenna zawierucha rozpędziła pospołu dzikie i rozumne istoty, rzucając je czasem nawet setki mil od ich rdzennych ziem.

troll_1Elfy, których liczebność skurczyła się do płomyka ich dawnej chwały, obarczone obowiązkiem strzeżenia Smoczych Runów wycofały się do swoich lasów. Zniesmaczone szaleństwem świata powierzchni, krasnoludy zwróciły się od światła i ponownie powróciły do swoich podziemnych cytadel. Tymczasem ludzkość odbiła się od dna z sobie tylko znanym wigorem, a orki, które za czasów wojny sprawdziły się jako dzielni sprzymierzeńcy i zawzięci wojownicy zostały zaakceptowane w cywilizowanym społeczeństwie w stopniu, który próżno było sobie wcześniej wyobrażać. Dziś, naprzeciwko barbarzyńskich orków, gotowych grabić cywilizowane miasta stoją orki-najemnicy, a nawet Straż Miejsca i tym sposobem, cywilizacja dokonuje powolnego marszu naprzód.

 Minęły niemal trzy wieki od zakończenia smoczych wojen, ale ich wpływ jest nadal wyczuwalny.