30 kwietnia 2019

Waste Knights: cykl Krajobrazy Pustkowia – część 10: Zgorzel

Zapraszamy do przeczytania ostatniej części cyklu Krajobrazy Pustkowia, czyli epickiej podróży przez spustoszoną Australię w wykonaniu Johnny’ego Taylora i jego psa. Kończą swoją podróż w mieście Zgorzel. Zobaczcie czego możecie się tam spodziewać.

Kampania gry Waste Knights: Second Edition na Kickstarterze zakończyła się w połowie marca. Projekt został ufundowany w 844% dzięki ponad 4400 wspierającym z całego świata.

Część 1: Pompy, dostępna tutaj.

Część 2: Fabryka robotów Cerbero, dostępna tutaj.

Część 3: New Sydney, dostępna tutaj.

Część 5: Alice Offsprings, dostępna tutaj.

Część 6: Jamy, dostępna tutaj.

Część 7: Góra Uluru, dostępna tutaj.

Część 8: Święty Płaskowyż, dostępna tutaj.

Część 9: Zarośnięte lotnisko, dostępna tutaj.

Zgorzel

zgorzel_400x400Ach, Zgorzel… Zaropiały ganglion ludzkiej przedsiębiorczości wyrosły na zdrowej tkance gór. Zgorzel, równie zepsute, co mielonka sprzed Dopustu, a zarazem równie zachęcające, by sprawdzić, czy wewnątrz nie kryje się niespodzianka… Miasto, o którego istnieniu krążą legendy, bo niewielu jest gotowych pokonać setki kilometrów pustkowi, by napić się podłego samogonu w jednym z tutejszych saloonów. Może lepiej dla wszystkich, gdyby smak tego paskudztwa także pozostał w domenie wyobraźni.

Niestety Zgorzel istnieje i ma się świetnie. Ukryte wśród wzgórz, tuczy się na ciężkiej pracy górników wydobywających węgiel, rudę żelaza, ropę, gaz, i co tylko każą wydrzeć ziemi właściciele kilku kompanii, które założyły tutaj swoje główne siedziby. Poza tym miasto żyje z osadników stopniowo zasiedlających tereny zachodniej Australii oraz z gangów, które żerują na odważnych głupcach gotowych osobiście sprawdzić, czy na pustyni jest gorąco.

Na każdego odwiedzającego, jak wy, przypada tutaj pięciu miejscowych, z których czterech próbuje was naciągnąć, a jeden zabić – o ile macie fart. Bary i domy publiczne są czynne całą dobę, brudne lampiony palą się bez względu na porę dnia zasilane praktycznie darmowym gazem ziemnym, a burmistrz jest wystarczająco przekupny, aby nikt nie chciał wymienić go na nowego. Patrzenie w inną stronę weszło mu tak mocno w nawyk, że trzeba by mu założyć ortopedyczny kołnierz, żeby trzymał głowę prosto.

flesheaters_400x400Jeśli traficie do Zgorzel, liczcie tylko na siebie i nie zostawajcie w mieście po zmroku. Jest większa szansa, że przeżyjecie atak sfory zdziczałych dingo niż konfrontację z bywalcami tutejszych barów. Po prostu kupcie, co potrzebujecie – mają tu praktycznie wszystko – i ruszajcie dalej, zanim nadepniecie komuś na odcisk. A wierzcie mi, jest to równie łatwe co napicie się skażonej wody.

Jeśli chodzi o mnie, tutaj moja podróż się kończy. Mam kilka spraw do załatwienia i nóż odpowiednio długi, żeby trzymać tubylców na dystans. Zresztą chroni mnie autorytet Kompanii Zachodniej, jednego z większych graczy Pustkowia. Przywiozłem z New Sydney trochę informacji, za które chętnie zapłacą jej szefowie. Co? Czy dlatego telepałem się taki kawał drogi? Pewnie, że dlatego. Psiakrew! A myśleliście, że to jakaś wycieczka krajoznawcza?